logo l

Wspomnienie Adiego – dom o niemieckiej kulturze

Adi Avnet, AN

Jaki był dom rodziny Chazana Dawida Sonnabenda? Do jakich szkół chodzili młodzi Sonnabendowie ? Co kształtowało dzieci chazana? Publikujemy fragment wspomnień Abrahama Sonnabenda. 


Adolf Abraham Sonnabend, pierwszy syn Friedy, drugiej żony poznańskiego chazana Dawida Sonnabenda, urodził się 21 maja 1919 roku w Inowrocławiu, zmarł w 1995 roku w Izraelu. W 1938 roku ukończył niemieckie Gimnazjum im. Schillera i wyjechał na hachszarę do Grodna.

W 1941 roku dotarł do Palestyny unikając wojny i osiedlił się w kibucu Eilon na północy Galilei, tuż przy granicy z Libanem, gdzie mieszkał do śmierci. Całe życie pracował w rolnictwie, jako robotnik, kierownik prac rolnych, z czasem jako dyrektor przedsiebiorstwa kibucowego zarządzającego maszynami używanymi do prac w polu przez kilka kibuców.

Publikowany poniżej tekst Abrahama Sonnabenda – w Izraelu zmienił nazwisko na Avnet – opowiada o atmosferze domu chazana Dawida Sonnabenda w Poznaniu oraz szkoły, do której uczęszczał jako chłopak. Daje nam to możność choćby częściowego wniknięcia w atmosferę tamtych lat i kształt świata, w jakim wyrośli Adi i jego rodzeństwo.

Tłumaczenie z hebrajskiego Renata Kuśnierczak.

 

Zetknięcie kultur towarzyszyło mi na każdym kroku. Ojciec, chazan Dawid Sonnabend, pochodził z pogranicza rosyjsko-niemieckiego, mama, Frieda z domu Nagel pochodzenia jednoznacznie niemieckiego, urodziła się w Niemczech. Spotkała ojca, gdy jego pierwsza żona, Jochewed Dobrzyńska [ew. Dowczyńska], zmarła. Miał już [wtedy] dwoje dzieci: mojego starszego brata i siostrę. Spotkali się i stworzyli nową rodzinę. Ojciec był synem rabina [osadzonego] w tradycji żydowskiej i pełnił funkcje w gminie jako chazan i szochet; [zajmował się] wszystkim, co było z tym związane. A mama, która przyniosła z Niemiec kulturę niemiecką, dbała o to, abyśmy otrzymali wychowanie [w duchu] otwartości kulturowej. Ona także pochodziła z pobożnej rodziny i dlatego nasz dom prowadzony był jak dom religijny. Tak więc na nas, dzieci, oddziaływały te dwie rzeczywistości. Na dodatek wpływała na nas szkoła, ulica, rewolucja w Związku Radzieckim, polski ruch narodowy – wszystko to wpływało na nas. (…)

Mam dwa imiona Adolf-Abraham, które pochodzą z przeciwstawnych sobie źródeł. Adolf jest moim imieniem niemieckim. Uczyłem się w niemieckiej szkole i bardzo denerwowało Niemców, że ja, Żyd, jestem jedynym Adolfem w szkole. Nie bardzo im to pasowało; było to w czasie, gdy nazizm pojawił się już w Niemczech. Obok imienia niemieckiego mam także imię, które nadali mi moi rodzice – Abraham, imię pochodzenia żydowskiego. Już w moich imionach manifestują się sprzeczności, które wynikają ze spotkania się dwóch różnych kultur. (…)

Chodziłem do szkoły niemieckiej z dwóch powodów; po pierwsze w domu mówiliśmy po niemiecku i był to nasz język ojczysty. Matka była Niemką i ojciec też mówił po niemiecku. Powód drugi był taki, że w szkole polskiej do 1933 roku nie przyjmowano Żydów. Dopiero gdy naziści doszli w Niemczech do władzy – zaczęto przyjmować Żydów do polskiej szkoły. Szkoła niemiecka była wspaniała, nowocześnie wyposażona jak na ówczesne czasy, a nawet w porównaniu ze szkołą współczesną. Była tam sala gimnastyczna i całe potrzebne wyposażenie.

Byłem [w niej] jedynym Żydem w moim roczniku. Poza tym było jeszcze trzech-czterech [Żydów]. W zasadzie z czasem zostałem jedynym Żydem w szkole. Mój brat Izi był pierwszym [Żydem], który zdał w tej szkole maturę, a ja byłem ostatnim. Potem nie było tam już więcej Żydów, ponieważ było to w czasach nazistów i szkoła była już pod wpływami nazistowskiego reżimu i prawdopodobnie otrzymywała wsparcie z Niemiec. Równocześnie gmina naciskała na szkołę polską, by przyjmowała Żydów, ale zawsze działo się to z dużym trudemMojemu młodszemu bratu nie udało się dostać do polskiej szkoły, bo przekroczono już parytet, ponieważ było więcej kandydatów [niż miejsc]; przysparzało to wiele trosk i zmartwień moim rodzicom.

Jako jedyny Żyd w szkole niemieckiej nie mieszałem się do życia towarzyskiego klasy; było to w czasie, gdy powstał już ruch Ha-Szomer ha-Cair i moje życie towarzyskie toczyło się bardziej w ruchu niż w szkole. Nie cierpiałem z powodu antysemityzmu, atmosfera w szkole niemieckiej była swobodniejsza. Dopiero gdy naziści doszli do władzy zaczęły wśród uczniów i nauczycieli pobrzmiewać niemieckie poglądy nacjonalistyczne, ale było to tylko podczas dyskusji ideologicznych i nic więcej. Nie przyjaźniłem się z Niemcami. Był tylko jeden uczeń, którego brat był bliskim przyjacielem mojego brata Iziego i w związku z tym także ja miałem z nim bliższy kontakt, ale to również szybko się skończyło. Ale poza tym nie miałem tam kontaktów przyjacielskich. Ale przy tym wszystkim wchłonąłem kulturę niemiecką.

 

(Uzupełnienia tekstu w kwadratowych nawiasach pochodzą od tłumaczki i redaktora).

Może cię zainteresować również

Projekt
CHAIM/ŻYCIE

Fundacja Tu Żyli Żydzi, Poznań


Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka

CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:

* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.

* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.

* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.

Kontakt

  • Andrzej Niziołek

  • Hana Lasman

  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.

© 2020 Fundacja Tu Żyli Żydzi. Strony Trojka Design.