logo l

Wspomnienie Lottie – rodzina wyjeżdża w jedną noc

Lottie Neumann, AN

Tekst Lottie Neumann, bratanicy chazana Dawida Sonnabeda, który poniżej publikujemy, opowiada o rodzinie, z której się wywodził. 


Lottie Sonnabend była drugą córką Mojżesza Sonnabenda, brata pozańskiego chazana Dawida. Urodziła się w 1917 roku w Dreźnie, mieszkała w Niemczech, Francji, Rodezji i RPA. Jej wspomnienia dotyczące życia i rodziny dają bogaty kontekst pokazujący rodzinę, z której wywodził się Dawid Sonnabend i z którą – mimo jego zasiedzenia w Poznaniu i ich coraz dalszych przenosin w i poza Europę – utrzymywał stałą więź. Póki jego bracia mieszkali w Dreźnie i Lipsku, odwiedzał ich razem ze swoimi dziećmi. Potem pozostawały listy, a czasem odwiedziny kogoś odwiedzającego Polskę. Dzieci Dawida i Friedy, którzy przeżyli wojnę, zachowali tę więź ze stryjami i kuzynami.

Historia braci jest barwnym uzupełnieniem historii ostatniego kantora Poznania i jego rodziny. Przedstawiamy fragment niepublikowanych wspomnień Lottie Neumann.

 

Mój ojciec Mojsze (Maurice we Francji, Morris w Rodezji) pochodził z małego miasteczka Nieszawa w okolicy Dobrzynia. Ojciec był specjalnym człowiekiem. Bardzo trudno znaleźć mi słowa, by go określić. Kiedy był młody istniały [w społeczności żydowskiej] dwie grupy: syjonistyczna i bundystyczna. (…) Podczas nieudanej rewolucji w Rosji w 1905 roku mój ojciec działał w ruchu bundystycznym i tak jak inni rewolucjoniści został wtrącony do więzienia. Było absolutnym cudem, że zdołał uciec, choć został postrzelony przez carską policję. Wielu innych nie miało tego szczęścia.

Mój dziadek Abraham Sonnabend, którego nigdy nie poznałam, był rabinem w Nieszawie. Był bardzo kulturalnym mężczyzną dobrze zorientowanym w filozofii i w wielu innych tematach, miłym i mądrym człowiekiem. Ludzie, którzy go znali mówili mi, że dziadka nazywano Cadykiem. Cil Gross, która miała dziewięćdziesiąt lat, kiedy spotkałam ją w Toronto w 1984 roku, powiedziała mi, że mój dziadek był wyrafinowanym uczonym. Niestety miał leukemię i zmarł kiedy miał czterdzieści dwa[i] lata. Nic na to nie poradzę, ale zawsze widzę podobieństwo między moim dziadkiem, moim ojcem i [moim synem] Lawrence’m, nie tylko w tym, jak wyglądają fizycznie, ale też w charakterze i systematycznym sposobie postrzegania [świata]. (…)

Mój ojciec, który odziedziczył po swoim ojcu głęboką wiedzę, był samoukiem, bo nie było pieniedzy, by posłać go na uniwersytet. Jakąkolwiek pracę nie podejmował, musiał zarobić na życie. Moritz, jak ojciec nazwał się później w Niemczech, odszedł [jednak] od religii ponieważ uczestniczył w ruchu bundowskim i wierzył w jego filozofię i w socjalizm.

W tamtych czasach było wielkim honorem wydać za mąż swoją córkę za młodego mężczyznę, który był studentem jesziwy, albo jeszcze lepiej za syna rabina. Rodzice mojej mamy, którzy byli bogatymi ludźmi z rodziny Pieniek, zaaranżowali ślub między swoją osiemnastoletnią córką Esterą, a moim ojcem Mojsze Sonnabendem, synem rabina z Nieszawy[ii]. Niestety, mój ojciec i moja mama nie pasowali do siebie.

Moja mama była jidysze mame, kobietą religijną i bardzo drobnomieszczańską, która lubiła muzykę, operę i sztuki. Mój ojciec zawsze studiował filozofię i poszukiwał prawdy i sprawiedliwości.

(…) Trzy lata po ślubie moja mama i ojciec wyemigrowali do Drezna w Niemczech razem ze swoją małą dziewczynką Miriam (Mary) urodzoną w Dobrzyniu. Moja mama miała potem jeszcze chłopca, który umarł sześć tygodni po urodzeniu. Ja urodziłam się sześć lat po Mary, w lipcu 1917 roku, w słoneczną niedzielę. Drezno, wierzę, było pięknym miastem, które zostało całkowicie zniszczone w czasie II wojny światowej i jeszcze raz odbudowane. Ale ja kompletnie wyczyściłam swój mózg z Niemiec. Nic nie pamiętam i nic nie wiem o tym mieście i kraju. Nigdy nie możemy, my i przyszłe pokolenia, zapomnieć tego, co stało się z naszymi ludźmi.

Mój ojciec, po początkowych trudnościach w Dreźnie, założył fabrykę papierosów, którą nazwał Geson (Gebrueder Sonnabend – bracia Sonnabendowie). Potem Moritz sprowadził z Polski swojego młodszego brata Bernarda z żoną Selmą i ich małym chłopcem Fredem. Inni bracia ojca, Heinrich, Juliusz i Santo, w końcu też przeprowadzili się do Drezna. (…)

Lata po I wojnie światowej były bardzo zamożne dla naszej rodziny. Fabryka papierosów działała dobrze i moja mama, kiedy potem byliśmy biedni we Francji, zawsze przypominała mi, że w Dreźnie szofer woził mnie do szkoły. (…)

Moja jedyna siostra Mary uczyła się w Dreźnie aż do szesnastu lat. Pamiętam, jak pewnego dnia przyszła zapłakana do domu z lekcji religii, bo po drodze została pobita przez chuliganów, ponieważ była Żydówką. Pamiętam też, że powiedziano mi, że już w 1925 roku wymalowano swastykę na drzwiach naszego domu. (…)

Wszyscy Sonnabendowie, którzy w tym czasie mieszkali w Dreźnie, ciężko pracowali, ale prowdzili wygodne życie bez zmartwień. Jednak na koniec 1926 roku wszyscy opuściliśmy Niemcy w jedną noc i pojechaliśmy do Paryża. Wujek Bernard z rodziną, wujek José z rodziną i nasza rodzina. Miałam wtedy dziewięć lat i nie zrozumiałam dlaczego tak nagle wyjeżdżamy. Dopiero lata potem powiedziano mi, że powstał jakiś problem z banderolami cła na paczkach papierosów, co było oszustwem na dużą skalę. Tak więc wszyscy uciekliśmy do Paryża w jedną noc. Do dzisiajnie nie wiem, kto był odpowiedzialny za ten problem. To wydarzenie spowodowało wielką zmianę w naszym życiu.

 

[i] Według innej informacji umarł mając czterdzieści dziewięć lat.

[ii] Estera i Mojżesz Sonnabendowie pobrali się 12 stycznia 1910 roku w Dobrzyniu nad Drwęcą.

Może cię zainteresować również

Projekt
CHAIM/ŻYCIE

Fundacja Tu Żyli Żydzi, Poznań


Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka

CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:

* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.

* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.

* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.

Kontakt

  • Andrzej Niziołek

  • Hana Lasman

  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.

© 2020 Fundacja Tu Żyli Żydzi. Strony Trojka Design.