logo l

Listy pełne życia - korespondencja Humki Żychlińskiej

Andrzej Niziołek

Jednym z najcenniejszych materiałów do opisu rodziny Sonnabendów stały się pozyskane w 2022 roku listy Nechamy Żychlińskiej i jej rodziców pisane do ich siostry i córki Ewy, która w 1935 roku wyemigrowała do Palestyny. Kim była Humka? 


Jej mama, Rosa, była siostrą poznańskiego kantora Dawida Sonnabenda i wyszła za mąż za przedsiębiorcę z Włocławka Hersza Żychlińskiego. Z rodzinnych listów wiadomo, że Rosa właściwie co wakacje przyjeżdżała na długi czas do Poznania, do brata, tak że dziewczynki dobrze znały dzieci chazana.

Mądra i przenikliwa młoda kobieta

Sama Humka (w dokumentach nosząca nazwisko Żychlin) urodziła się we Włocławku w 1913 roku (jej siostra Ewa cztery lata później) i tam chodziła do Gimnazjum Gminy Żydowskiej, w którym w 1930 roku zdała maturę. Humanistka z natury, bardzo oczytana, była uważana przez jej nauczyciela języka polskiego, prof. Stamma „za najlepszą polonistkę po wsze czasy”, znakomicie pisała. To zapewne pchnęło ją po maturze na studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Ale po roku, zorientowawszy się, że to droga na manowce, bo jako Żydówka i polonistka nie znajdzie pracy, zrezygnowała z tych studiów i przeniosła się na studia prawnicze, jednocześnie podejmując pracę, by utrzymać się w Warszawie. Kończy te studia w 1936 roku, ale… jej perspektyw na przyszłość to nie zmienia. Mając dyplom prawniczy i nie mając pieniędzy, ma marne szanse w coraz bardziej antysemickiej Polsce na prawniczą aplikację i karierę.

4 Humka list 1940

List Nechamy Żychlińskiej siostry w Palestynie napisany w marcu 1940 roku w okupowanej Warszawie

Wszystko to wiadomo z dokumentów rodzinnych, jej akt studenckich, przechowywanych do dziś w Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, oraz z jej listów do siostry Ewy. I to te listy są najważniejsze, bo szczególne i zawierające dużo informacji. Więź między obiema siostrami, jak można było z nich wnioskować, była niezwykle silna, potęgowana jeszcze przedłużającym się rozstaniem po emigracji Ewy do Palestyny. Siostry zwierzają się sobie pisząc o najważniejszych sprawach ich życia. Ale też na zawartości i stylu jej listów mocno odciska się charakter i bystrość Humki – pisze świetnie, bardzo żywo i plastycznie. Ta młoda kobieta, którą życie już trochę przeczołgało, ma mnóstwo gorących uczuć, inteligencję jak brzytwę, zmysł ironii a nawet złośliwości, bywa bezpardonowa w ocenie ludzi, odpychają ją wszelkie, także żydowski, nacjonalizmy i samooszustwa, a wrażliwość na społeczną biedę sprawia, że jest lewicowa, ale nie komunistyczna. Mądra i przenikliwa młoda kobieta, krytyczna także wobec siebie, której można zazdrościć tej inteligencji i dystansu.

Wstyd, że taką głupią szopkę zrobili

Nechama i jej mama Rosa sporo piszą w listach także o swojej poznańskiej rodzinie. W 1937 roku, jak wynika z listu Rosy do Ewy, obie przyjeżdżają do Poznania na święto Sukot.

Ja tu bawię już od 3go – pisze Rosa 8 września 1937 roku. Czuję się bardzo dobrze, żałuję tylko, że jesteśmy tak rozproszeni na święta. Humka zapewne przyjedzie na kuczki do Poznania, bo bardzo ją zapraszają. Babcia się lepiej czuje, była w bóżnicy i w ogóle się już zajmuje gospodarstwem. Tu też dużo się zmieniło, nie mają stołowników, jest na ogół spokojniej, mają zmartwienia przez to, że Jemy skończył powszechną szkołę i tu go nie chcą przyjąć nigdzie do gimnazjum. Od Nani był wczoraj list, a dziś nadszedł od niej słoik z miodem, ona podobno teraz jest zadowolona.

W tym krótkim i pobieżnym kawałku – jeśli połączy się je z fragmentami innej wiedzy o tej rodzinie - mowa o schorowanej starości Sary, matki Dawida i Rosy, o tym, że w domu chazana nie ma już żydowskich studentów, którzy latami wynajmowali tu sublokatorski pokój albo pokoje, że Żejmi, syn kantora, z powodu antysemityzmu, który panuje także w polskich szkołach, nie może kontynuować nauki, a Nani po wyjściu z kibucu zaczyna wreszcie trochę odnajdywać się w Palestynie.

Z kolei w bardzo długim, wielostronicowym liście pisanym przez Humkę do siostry od 25 stycznia do 7 lutego 1939 roku, ta obszernie opisuje „okres festiwali rodzinnych”, który przeżywali Sonnabendowie w Polsce. W styczniu do kraju przyjeżdżają Heinrich i Fira Sonnabendowie – „nasza sława rodzinna z żoną”, notuje Humka – mieszkający na co dzień w Południowej Rodezji i Republice Południowej Afryki. Heinrich – młodszy brat Dawida i Rosy, urodzony w Dobrzyniu nad Drwęcą - jest docentem socjologii i antropologii na uniwersytecie w Johanesburgu. Fira, pochodząca z Litwy, prowadzi udaną praktykę lekarką w Bulawayo. Ściągnął ich do Polski ślub Iziego Sonnabenda, najstarszego syna poznańskiego kantora, ale też chcą odwiedzić swoje rodziny, Heinrich zwłaszcza swoją matkę Sarę. I to od Poznania zaczynają swoją podróż przez Polskę w jej ostatnich miesiącach przed wojną.

3 Humka Heinrich i Fira

Heinrich i Fira Sonnabendowie z Sarą, matką Heinricha. Prawdopodobnie 1939 r.

Zacznę od początku – pisze Humka w tym liście – więc gdy państwo przyjechali do Poznania, mama nie pojechała tam, gdyż napisali jej sami, że oni do nich przyjadą. Wobec tego my tu przybraliśmy pozycję wyczekującą. Wreszcie którejś soboty dzwoni do mnie Izi, że przyjeżdżają wieczorem z Poznania do W-wy […]. Ja nie chciałam pójść na dworzec, było mi jakoś głupio. W niedzielę rano zadzwonił do mnie Izi, żebym się z nimi spotkała, oni już się nie mogą doczekać, żeby mnie zobaczyć; przez telefon uprzedził mnie, że oni są bardzo prości i mili, zupełnie inni niż w listach, z których on ich też nienawidził za ich napuszony ton. Poszłam więc i spotkaliśmy się w czwórkę w cukierni. Siedzieliśmy, gadaliśmy, rzeczywiście okazali się zupełnie inni i bardzo, bardzo mili. Ja oczywiście cały czas unikałam tematów drażliwych i pierwsze kilka dni byłam dla nich b. chłodna. Zapraszali nas do teatrów, na kolacje itd., ja im się podobno bardzo spodobałam, Izi też; twierdzą, że zazdroszczą nam takich młodych ludzi, którzy myślą, czytają, trochę pracują nad sobą i nie są zwykłymi rzemieślnikami zawodowej inteligencji, jak to ma miejsce u nich, gdzie młodzież wzrasta w dobrobycie materialnym i politycznym, nie ma o co walczyć i zajmuje się tylko campingami, dancingami, tech cudami, autami - a więc tylko i wyłącznie materialnym dorobkiem naszej cywilizacji. Inna rzecz, że, jak im tłumaczyłam, my musimy myśleć i musimy przechodzić różne przełomy, bo nas zmusza do tego rzeczywistość społeczna, polityczna i gospodarcza i nasz brak przyszłości tu, a więc jesteśmy w poszukiwaniu naszych dróg i poszukiwaniu siebie

A pisząc o ślubie Iziego z jego ukochaną, Felą Rekant, którą poznał jeszcze w pierwszej połowie lat 30. gdy studiowała farmacje na Uniwersytecie Poznańskim, zauważa:

Tu [do Warszawy] znów przyjechała babcia, wujostwo, Adi i Rafi i pojechali wszyscy na chasene [ślub w języku jidysz]. Tatuś też był w Warszawie, ale nie pojechaliśmy ani ja ani on mimo ich usilnych próśb: I-mo forsy było szkoda, II-do uważaliśmy, że to wstyd, że taką głupią szopkę zrobili, podobno prawdziwą prowincjonalną „chasene”, jak potem opowiadała mama. […] [Heinrich i Fira] Felą nie są zachwyceni. Isi – uważają, bardzo miły kochany chłopak, ale przy niej zrekanciał i zrekancieje jeszcze bardziej (typowy Sonabend).

To głos w dużej mierze zasymilowanych już, mało pobożnych i nie zanurzonych w tradycji Żydów polskich. A i Humka i Izi mieli przecież dziadka rabina.

Heinrich i Fira nie zaprzestają też namawiać krewnych do wyjazdu z Europy, nad którą unosi się już coraz mroczniejszy cień wojny. Proponują Herszowi Żychlińskiemu, ojcu Humki i Ewy, który stracił pracę, wyjazd w interesach do Afryki – skoro nie chce emigrować to chociaż może tam nawiązać kontakty handlowe i odbić się jakoś ekonomicznie w Polsce. Takie propozycje składają też poznańskim Sonnabendom, chociaż Dawid nie wierzy w te ich „afrykańskie bajki”, jak je nazywa.

Teraz [Heinrich i Fira] mają wziąć Adiego za kilka miesięcy – pisze Humka – on jest w seminarium na kursie hebraistycznym i będzie tam mógł zarabiać lekcjami hebrajskiego podobno, bo za to świetnie płacą i równocześnie studiować. […] On potem już za swoją forsę ma zabrać Rafiego, który jako mechanik da sobie wszędzie radę.

Te plany nie zostały nigdy zrealizowane – nie chciał ich chyba sam Adi, którego głównym celem była wpierw kilkumiesięczna hachszara, czyli praktyczne przygotowanie do pracy w Palestynie, a zaraz potem emigracja tam, by budować żydowskie państwo.

To Polacy ją zabili

W czerwcu 1939 roku Nechama Żychlińska wychodzi za mąż za Zygmunta Sterlinga z Warszawy. Swój miesiąc miodowy spędzają w lipcu w Orłowie nad Bałtykiem, a w sierpniu wracają do Warszawy i zamieszkują w wynajętym mieszkaniu przy ul. Siennej 57 – i zaczynają urządzać swoje życie i swój dom, kupując talerze, pościele, trochę mebli, jak każde młode małżeństwo. Groźba wojny ciąży już bardzo nad Polską, budzi niepokój Humki, ale nie myśli wyjeżdżać z Polski. Nie ma jak.

Ostatni jej list do siostry datowany jest na 24 marca 1940 roku. To list zupełnie odmienny w tonie, pozbawiony przedwojennej otwartości, emocji, prawdy – z powodu niemieckiej cenzury suchy i zwięzły. Humka donosi:

Ewuniu kochana, wiesz już chyba, że w styczniu straciliśmy kochaną naszą babcię, był to dla nas bardzo ciężki cios, umarła jednak w otoczeniu swoich, mamy, ojca, Dawida z rodziną i nas. U Dawida wszystko w porządku, często ich widujemy, Rafi pracuje, wszyscy są zdrowi, często do nich chodzimy. Podobno Nani koresponduje z Adim, słyszę, że się przeprowadziła, co u niej?

A więc Sara nie wytrzymuje stresu i strachu, jaki budzą w niej ci „nowi Niemcy”. 11 grudnia 1939 roku Dawid Sonnabend z rodziną musi opuścić swoje mieszkanie przy ul. Stawnej 10 w Poznaniu. Zostają wywiezieni pociągiem wraz z pozostałymi jeszcze w mieście ponad 800 Żydami do Generalnego Gubernatorstwa i trafiają do małej mieściny Ostrowa Lubelskiego pod nową sowiecko-hitlerowską granicą. Skoro w styczniu są w Warszawie, to znaczy, że szybko stamtąd wyjechali do rodziny, na którą być może najbardziej liczyli, do Warszawy. Rosa I Hersz Żychlińscy mieszkali jeszcze wówczas w pobliskich Skierniewicach, ale gdy w listopadzie powstaje w Warszawie getto, znajdują się już w nim. Może u Humki, która nadal mieszka przy Siennej 57 – kamienica znalazła się w tzw. małym getcie, dosłownie tuż przy ceglanym, wysokim murze, który podzielił miasto. 31 grudnia 1940 roku w wieku 55 lat umiera Hersz Żychliński, mąż Rosy. Szczęściarz – ma jeszcze swój normalny grób na cmentarzu przy ul. Okopowej, który przetrwał do dziś.

Portrety Rosy i Hersza Żychlińskich

W getcie głodują – to na pewno. Nazwisko Humki znaleźliśmy w ŻIH-u na kilku listach z pomocą humanitarna Jointu przydzielaną jego mieszkańcom.

Ewa Żychlińska, wychowująca się we Włocławku wśród Żydów i Polaków, mająca wśród tych ostatnich przyjaciół, odcięła się po wojnie zupełnie od Polski. Może za wiele będzie powiedzieć, że nas znienawidziła – ale miała do Polaków wielki i trwały uraz. Jej dzieci pamiętają. że jej wieź z siostrą cały czas była silna i że mówiła im, że to Polacy zabili Humkę.

Humka i Zygmunt uciekli z getta na wieś, powiedziała im, próbowali się tam ukryć, ale Polacy złapali ich i albo sami zabili, albo wydali niemieckim żandarmom na śmierć.

Skąd ona mogła to wiedzieć? Dlaczego była tego taka pewna?

Jest tylko jedno racjonalne wytłumaczenie – wiedział o tym Rafi Sonnabend. Musieli planować ucieczkę, znaleźć kontakt po polskiej stronie, ktoś musiał być ich przewodnikiem. Przedyskutowali to z rodziną. A kiedy zostali zabici– informacja jak to się stało tym samym kanałem musiała wrócić do getta.

Pytanie, kiedy i jak zginęła Rosa? Czy jeszcze wtedy żyła? Została w getcie, w kontakcie z rodziną Dawida? A potem jak oni trafiła do Treblinki?

Nechama Żychlińska, autorka listów do siostry Ewy, Warszawa 1936. Fotografie: Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, zbiór rodziny Sonnabendów, Andrzej Niziołek

Może cię zainteresować również

Projekt
CHAIM/ŻYCIE

Fundacja Tu Żyli Żydzi, Poznań


Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka

CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:

* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.

* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.

* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.

Kontakt

  • Andrzej Niziołek

  • Hana Lasman

  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.

© 2020 Fundacja Tu Żyli Żydzi. Strony Trojka Design.