Robert Bartoszek swoim cyklem obrazów „Rusałka” dotyka napięcia i konfliktu, jaki istnieje pomiędzy pamięcią indywidualną, a (nie)pamięcią zbiorową. Wspomnieniami letniego wypoczynku, plażą i kąpielami poznaniaków – a świadomością, że sztuczne jezioro, nad którym oni wypoczywają, zbudowali żydowscy niewolnicy, a szczątki niektórych z nich oraz macewy użyte jako materiał budowlany, na stałe znajdują się w wodach akwenu.
Bartoszek to malarz średnigo pokolenia, mieszkaniec Poznania, którego rowerowe eskapady po mieście i w jego okolicach prowadziły nieraz także nad Jezioro Rusałka – sztuczny akwen leżący w obrębie miasta wśród lasów, powstały w czasie II wojny.
Latem 2020 roku w poznańskiej Galerii Jerzego Piotrowicza Pod Koroną Bartoszek otworzył wystawę nowego cyklu obrazów pt. „Rusałka”. Artysta tak przy tej okazji pisał o tej ekspozycji:
Lubię jeziora w pobliżu Poznania. Położenie miasta uważam za jego największą zaletę. Często odwiedzam jeziora na rowerze, a w ciepłe dni pływam. Obserwacja zmienności natury i światła sprawia mi radość. Refleksy, cienie, odbicia, przeloty, szumy, trzaski, pluski.
Rusałka w mitologii słowiańskiej to wodna boginka, demon, nimfa zamieszkująca lasy i zbiorniki wodne. Rusałki zwykle ukazywały się jako nagie, piękne dziewczęta z rozpuszczonymi, długimi włosami. Zwabiały do kąpieli śmiechem i pluskaniem.
Robert Bartoszek "Wyglada ładnie a jest tak niespokojnie", 2020
Przy okazji ostatniego, suchego lata na brzegu jeziora Rusałka ukazały się szczątki macew, które były wykorzystywane przy budowanie tego zbiornika w czasie drugiej wojny światowej. Do katorżniczej budowy sztucznego jeziora Niemcy skierowali więźniów żydowskich, z których bardzo duża część zginęła i została zamordowana. Z macew zbudowano także mostek, wznoszący się nad Bogdanką, jeszcze kilka lat temu można było dostrzec na nich napisy po hebrajsku, dziś już zatarte. Do dzisiaj nie powstała żadna tablica poświęcona historii jeziora. Ta wystawa to moja pamięć, mój smutek i moje zachwyty.
Warto dodać do tego parę dodatkowych szczegółów. Rusałki z ludowych legend nie zwabiały jedynie ludzi do kąpieli, ale zwabionych nieszczęśników topiły. Jezioro powstało w czasie hitlerowskiej okupacji, wykopane rękoma żydowskich robotników przymusowych przy użyciu macew z poznańskiego cmentarza żydowskiego jako materiału budowlanego. Wielu z owych robotnków umarło podczas wykonywania tych prac, szczątki cześći z nich z dużą pewnością spoczywają w jeziorze czy w okolicach jeziora. A poznaniacy od dziesięcioleci korzystają z Jeziora Rusałka do wypoczynku – latem do kąpieli, w inne pory roku do spacerów, pikników, zabaw.
W swojej recenzji z tej wystawy na portalu kulturaupodstaw.pl Maciej Kijko zauważa, że jezioro jest pamiętane przez poznaniaków jako miejsce odpoczynku i zabaw. Tymczasem kawałki macew, jakie w ostatnich latach odsłaniało opadające wskutek letnich upałów lustro wody oraz głośne informacje medialne o tym fakcie oraz o przeszłości akwenu – zrodziły uczucia ambiwalencji i niepokoju wśród ludzi, którzy z atrakcji jeziora korzystali czy korzystają. Kijko interpretuje w związku z tym malarstwo Bartoszka jako otwarcie postawione pytanie: Jak pogodzić – będącą świadectwem okropności wieku XX – genezę jeziora z rolą jaką spełnia dzisiaj? Jak pogodzić dwie pamięci? Tę historyczną i tę indywidualną poznaniaków, spędzających nad Rusałką miłe chwile?
Robert Bartoszek "Różdżka zamieniająca cienie w kolory" 2020
Tym bardziej, że większość poznaniaków – w tym także sam artysta, choć mieszka w Poznaniu od wielu lat – do niedawna niewiele wiedzieli o tragicznej historii powstania jeziora.
Kijko pisze też dalej: Wyzwanie, które teraz stoi przed mieszkańcami Poznania jest bardzo wymagające – stworzyć opowieść jednoczącą obydwa ciągi skojarzeń, pozwalającą na kultywowanie trudnej przecież pamięci i czerpanie przyjemności z obcowania z tym fragmentem poznańskiego krajobrazu.
Ale jak ogłaby teraz powstać taka opowieść, skoro jedna z tych pamięci wymaga dopiero przypomnienia?
Na obrazach Roberta Bartoszka widoczne są jednocześnie pełne słońca jezioro, rozległy krajobraz tafli wody i brzegów, najczęściej niebiesko-szarych oraz wystające z tej wody bryły nagrobków , oraz elementy krajobrazu malowane w jaskrawych kolorach jakby rozszczepionego światła (cecha charakterystyczna malarstwa artysty), choć ze stałą obecnością na obrazach czerni. Artysta tworzy te obrazy by oddać to, co sobie uświadomił – ale też by stworzyć prace, jak postuluje Kijko, jednoczące te dwie różne opowieści cechujące pamięć indywidualną i pamięć zbiorową poznaniaków.
Napięcie pomiędzy tymi dwoma – wydawałoby się sprzecznymi – żywiołami: niosącym życie słońcem i świadectwem okrutnej śmierci kamieniem, stanowi o sile przedstawień [Bartoszka] – uważa Kijko. Tytuły prac wydobywają na wierzch to napięcie: „Wygląda ładnie, a jest tak niespokojnie”, „Niby wygląda miło, a wcale tak nie jest”. Zaznaczają bolesny rozdźwięk.
Na obrazach Bartoszka [p]amięć jest wydobyta z mroku, ale nie omracza wszystkiego wokół – pisze dalej Kijko. - Postawiona w świetle, teraz dopiero pozwala sobie być pamięcią, a nie marą senną, przychodzącym i nieuchwytnym koszmarem. Męczącym i nieustannie powracającym. Macewy w słońcu to ofiary w końcu dostrzeżone, mające szansę na ukojenie w godnej pamięci. To, co udźwignąć ciężko mowie, może ponieść malarstwo.
Robert Bartoszek "Pływający buk", 2020
Przestrzeń poznańskiej Rusałki wraz ze znaczeniami, które się z tym miejscem wiążą, wymagają zbiorowego przepracowania. Temat tragicznego początku jeziora dopiero niedawno pojawił się w publicznej dyskusji, trzeba go stale przybliżać mieszkańcom miasta – próbować wprowadzać w pamięć mieszkańców w społecznych, edukacyjnych czy artystycznych przedsięwizięciach. Próby zmierzenia się z tym tematem podjął już swego czasu Barak Kultury (piszemy o tym na Chaim/Życie w dziale Teatr), ale tak naprawdę dyskusja na ten temat, mogąca doporowadzić do zrozumienia tego, co stało się niegdyś nad Rusałką oraz przepracowania tego, dopiero się zaczyna. Cykl obrazów Roberta Bartoszka po raz pierwszy dokonuje tego w malarstwie. To interesującym i ważnym głos w tej dyskusji.
Dziękujemy Robertowi Bartoszkowi za udostępnienie zdjęć swoich prac na Chaim/Życie.
Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka
CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:
* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.
* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.
* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.
Andrzej Niziołek
Hana Lasman
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.