Każdy przejeżdżający drogą nr 92 przez podpoznański Swarzędz napotyka w pewnym momencie drogowskaz z trzema miejskimi tablicami: „Pływalnia”, „Stadion Miejski”, „Lodowisko”. W czerwcu 2017 roku Rafał Jakubowicz – po raz pierwszy – umieścił pod nimi czwartą tablicę: „Cmentarz żydowski”. Prawdziwą, ale prowadzącą donikąd. Zniknęła ona po niecałej dobie.
W poprzednich tekstach o Rafale Jakubowiczu, artyście często podejmującym tematykę związaną z Holokaustem i pamięcią o nim po wojnie, a zamieszczonych na Chaim/Życie, pisałem o pierwszych dwóch jego pracach składających się na nieformalny „poznański tryptyk”. Trzecią – po „Arbeitsdisziplin”i „Pływalni” – przynależącą do nich pracą tego artysty jest zrealizowana w latach 2017-2019 „Pedagogika wstydu”.
Ten projekt, jak mówi artysta, powstał i przynależy do pogranicza sztuki i socjologii. Jest działaniem „partyzanckim” a jego przekaz (podobnie zresztą, jak „Pływalni”) ma charakter wyraźnie prowokacyjny. Związany jest z historią gminy żydowskiej w Swarzędu, która istniała od około 1620-1630 roku. Aby mogła ona funkcjonować, musiała jak każda posiadać m.in. własną synagogę, mykwę i cmentarz. Ten ostatni istniał do II wojny światowej i został zniszczony przez Niemców – nagrobków jak wszędzie użyto do prac budowlanych i brukarskich. Po wojnie pusty i opuszczony teren dziczał, a Swarzędz wraz z rozbudową zakładów meblarskich szybko rozwijał się demograficznie. Fabryka potrzebowała dla młodych pracowników przychodzących ze wsi żłobka, więc w latach 50. XX wieku pobudowano go właśnie na tym bezpańskim nieużytku-kirkucie. Potem socrealistyczno-neorenesansowy budynek zaprojektowany w stylu a’la polskiego dworku zmieniał swoje przeznaczenie. Obecnie mieści się w nim Ośrodek Kultury.
Trzy "legalne" tablice informacyjne zamontowane przez miasto na drogowskazie w Swarzędzu
To historia dość typowa dla planowo dewastowanych i likwidowanych przez Niemców kirkutów na terenie Polski, których ostateczna destrukcja i wymazanie z krajobrazu miejscowości dokonywały się zazwyczaj po wojnie, rękoma okolicznych Polaków. Istnienie cmentarza szybko stawało się niewygodną pamięcią i było wypierane z pamięci zbiorowości. W Swarzędzu również tak było. Niebrzydki budynek żłobka wrósł w spokojny pejzaż miasta i świadomość jego mieszkańców – stał się według krytyka „nie-miejscem pamięci”. Dość szybko zapomnieli oni, czy może raczej wyparli ze świadomości, że ziemia w parku otaczającym żłobek, w którym rosną zresztą dawne cmentarne drzewa, kryje groby swarzędzkich Żydów. W 2011 roku piękna fotografia już wyremontowanego Ośrodka Kultury w zimowej scenerii, ozdabiała miesiąc luty w wydanym przez miasto kalendarzu. W Swarzędzu od kilku lat mówi się (albo mówiło) co prawda o upamiętnieniu cmentarza jakąś tablicą, pojawił się nawet pomysł zwiezienia z Poznania kawałków tamtejszych macew (z braku swarzędzkich) i stworzenia tu lapidarium – ale w mieście mówi się także, że na ten teren ma chrapkę miejscowy dewelopr, który chciałby postawić tu hotel. Póki co ani w jednej sprawie, ani w drugiej nic widocznego jednak się nie dzieje.
Krytyk Szymon Maliborski w katalogu do wystawy prezentującej „Pedagogikę wstydu” poznańskiego artysty w Gorzowie Wielkopolskim pisze m.in.: Rafał Jakubowicz jest artystą, który w swoich projektach dotykających Zagłady skupia się często na czasie po wojnie, na codziennym życiu Polek i Polaków, którym przyszło żyć już bez Żydów w przestrzeni, która obfituje w zacierane materialne świadectwa ich niedawnej obecności. To, co interesuje go w tych przypadkach, to świadome lub nie gesty społeczeństwa, które sprawiają, że o otaczającej przestrzeni, miejscach, budynkach można myśleć bez strachu i wstydu. Zamieszkiwać je, korzystać z nich jakby były przeźroczyste, nie kryły w sobie przysypanych historii. O działaniach Jakubowicza można myśleć jako o drobnych, tymczasowych interwencjach, które wprowadzają w świat naturalnych zwyczajów społecznych czynnik niepokoju. Konfrontują odbiorców z faktem, że ich praktyki obchodzenia się z otaczającą rzeczywistością nie są tak niewinne, jak mogłoby się wydawać. Wskazuje przez to na istnienie obawy przed zażenowaniem, niewygodą powstającą w przypadku konfrontacji z istniejącą przeszłością, której nie chcemy zbytnio brać pod uwagę.
W Swarzędzu, miejscu swojego zamieszkania, Jakubowicz sięgnął po podobny gest, używając prostych słów umieszczonych w przestrzeni publicznej, które również nazywały rzeczy po imieniu.
Społecznie zaangażowany w swojej twórczości Jakubowicz – codziennie podczas podróży na trasie dom w Swarzędzu a Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu mijający miejsce po cmentarzu żydowskim – szukał tego artystycznego gestu przez kilka lat. Punktem wyjścia ostatecznie stały się dla jego działań trzy biało-czarne tablice zawierające informacje miejskie, a kierujące zainteresowanych ku gminnym obiektom sportowym i rozrywkowym: na stadion, pływalnię i lodowisko. W tę samą ulicę trzeba skręcić, by dotrzeć także do Ośrodka Kultury – na nieistniejący cmentarz.
Montowanie drugiej z tablic Rafała Jakubowicza na drogowskazie w Swarzędzu, 2018
W czerwcu 2017 roku pod owymi trzema oficjalnymi tablicami artysta zamontował czwartą, z napisem „Cmentarz żydowski”, idealnie naśladującą tamte trzy, a więc niemożliwą do rozpoznnia jako „nielegalna”. Wisiała ona niespełna jeden dzień – ktoś ją zdjął, kto, nie wiadomo. Jakiś mieszkaniec ulicy? Służby miejskie powiadomione przez kogoś?
Artysta powtórzył tę akcję, montując dokładnie taką samą tablicę, w listopadzie 2018 roku. Wisiała ona ponad dwa tygodnie nim zniknęła, znów nie wiadomo przez kogo zabrana.
„Cmentarne” tablice zestawione ze znakami odsyłającymi do przyjemnych sfer życia, takich jak sport i zdrowe, silne ciało, zabawa i psychiczny odpoczynek – stawały się społeczną prowokacją, bo odsyłały do miejsca związanego ze zgładzonymi podczas Holokaustu Żydami, które w pamięci mieszkańców nie istnieje. Rodziły pytania, gdzie jest ten cmentarz i stawiały ludzi w niepewności, jak mają zareagować na fakt, że go nie ma.
Wkrótce potem, w grudniu 2018 roku w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim Jakubowicz pokazał na wystawie efekty realizacji pierwszego etapu swojej pracy – materiał wideo i fotograficzny przedstawiający trzy „legalne” tablice na drogowskazie, montowanie czwartej oraz efekt tego działania: drogowskaz z czterema tablicami. A także projekty kolejnych tablic, w tym z napisem w języku hebrajskim.
Szymon Maliborski napisał w odniesieniu do tej wystawy, że artysta rekonstruuje na zasadzie sklejania fragmentów opowieść o tym, jak to się stało, że zamieszkaliśmy Zagładę, kawałek po kawałku nie wiedząc o tym, bojąc się przyznać przed sobą, że nie wiemy nawet, kiedy przestało nas to obchodzić i uznaliśmy to za naturalne.
W lipcu 2019 roku pierwszy etap realizacji „Pedagogiki wstydu” Jakubowicz zaprezentował w warszawskiej Galerii Le Guern, prezentującej współczesną sztukę. Ta galeria sfinansowała też drugi etap „Pedagogiki wstydu”. Wytworzone wówczas przez artystę kolejne tablice zawisły na wystawie jako dzieła sztuki, by wkrotce potem zostać zamontowane przez niego pod informacyjnymi tablicami w Swarzędzu. Przy szosie z Poznania do Warszawy zawisły więc kolejno: ponownie tablica z napisem „Cmentarz żydowski”, tablica z tym samym napisem w języku hebrajskim i wreszcie ostatnia – drogowskaz kompletnie pusty. Nie wisiały one długo, dwie ostatnie zostały zdemontowane przez kogoś - prawdopodobnie przez służby miejskie – w ciągu doby.
Czwarta z pięciu tablic zamontowanych przez Jakubowicza - z napisem po hebrajsku, 2019
Najpewniej ci, którzy zwracali uwagę na te tablice, interweniowali w ich sprawie czy je zdejmowali, nie wiedzieli, że są one elementem artystycznego działania. Uwierały ich, przeszkadzały, wydawały się łałszywe, wprowadzały zamieszanie w uporządkowaną przestrzeń. Same niejasne, być może irytujące – były prowokacją, która odsłaniała głęboko ukryte sfery społecznej psychiki Polaków.
Dlaczego Jakubowicz nazwał swoją pracę „Pedagogika wstydu”?
Szymon Maliborski pisze: „Pedagogika wstydu”, termin odnoszący się pierwotnie do zabiegów dyscyplinujących społeczeństwo w czasach transformacji, w oczach konserwatywnych publicystów był przykładem praktyki wmawiania Polakom ich niedostosowania do współczesności, konieczności wstydzenia się m.in. za historię, w domyśle również tę związaną z zamieszkiwaniem Zagłady. U Jakubowicza pojęcie to działa na dwóch poziomach – jako rodzaj przechwycenia, podsłuchania terminu z prawicowego dyskursu, użytego tym razem jak praktyka przeciw wyparciu i ugładzaniu historii. W tym kontekście rzeczywiście odnosi się do domniemanego wstydu społecznego, którego chciano by się pozbyć, argumentując, że powinniśmy afirmować historię, a nie tłumaczyć się z niej. W drugim przypadku jest to strategia pedagogiczna właśnie, rozumiana jako powtarzanie w celu wychowawczym, jako chęć wpojenia szkolnych (w pewnym sensie) treści, które powinny być oczywiste. Mechanizm kształcenia, tak z topografii miasta, jak i jego przeszłości. Jest to jedna z cech działań Jakubowicza, który w poszczególnych przypadkach sięga po treści zdaje się, że oczywiste, będące jednak rodzajem tabu. Wystawienie ich jako problematycznych powoduje rodzaj spięć.
Piąta z tablic artysty zamontowana na swarzędzkim drogowskazie, 2019
To podejście pozwala mu uchwycić ciekawy sposób, w jakim funkcjonują te przestrzenie, na tyle zapoznane, że właściwie oswojone dla codziennych praktyk, znaturalizowane w krajobrazie. Wyposażone jednak w „wiedzę tła”, przynoszoną przez użytkowników, rozpuszczoną w społeczeństwie i poszczególnych jednostkach. Wystarczy prosty gest, aby ją aktywować. Jakubowicz nie odkrywa historii, która jest zupełnie nieznana, szuka sposobów, aby uczynić ją mniej przeźroczystą dla społeczności w niej zanurzonej.
Czy w Poznaniu zostanie wreszcie pokazana któraś z prac artystycznych Rafała Jakubowicza? Nie udało się z „Arbeitsdisziplin”. Nikt nie zaprosił Jakubowicza, by pokazał w mieście „Pływalnię”. Może któraś galeria pokazałaby teraz „Pedagogikę wstydu”? A może Galeria Miejsca Arsenał zaprezentowałaby wszystkie trzy „poznańskie” prace Rafała Jakubowicza?
W galerii obok prezentujemy zestaw wszystkich fotografii stanowiących część pracy Rafała Jakubowicza „Pedagogika wstydu”, dokumentujących pięciokrotne zawieszanie tablic kierujących na nieistniejący cmentarz żydowski w Swarzędzu. Każde zawieszenie kolejnej tablicy dokumentują w pracy artysty cztery fotografie.
Dziękuję Rafałowi Jakubowskiemu za udostępnienie fotografii wchodzących w skład jego pracy, a Miejskiemu Ośrodkowi Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim za udostępnienie katalogu wystawy.
Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka
CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:
* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.
* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.
* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.
Andrzej Niziołek
Hana Lasman
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.