logo l

Jakby wpół pęknięty - „Ghetto” Joszuy Sobola w Teatrze Nowym w Poznaniu

Chaim/Życie

W maju 1991 roku w Teatrze Nowym w Poznaniu miała miejsce premiera spektaklu, który nie schodził z afisza przez wiele lat i cieszył się ogromną popularnościa. Na setnym przedstawieniu w październiku 1999 roku w teatrze wśród zaproszonych gości pojawili się m.in. autor sztuki Joszua Sobol i jeden z przywódców powstania w getcie warszawskim, Marek Edelman. 


Sobol - rocznik 1939, znany izraelski dramatopisarz i wykładowca mieszkający w Tel Awiwie - napisał „Ghetto” na podstawie prawdziwych wydarzeń, jakie miały miejsce w getcie wileńskim przed jego likwidacją i wymordowaniem ostatnich przebywających w nim Żydów we wrześniu 1943 roku i wiąże się z legalnie działającym w nim od początku 1942 roku aż do końca istnienia getta Żydowskim Teatrze Wileńskim. Zainspirowany jego historią Sobol spotkał się i rozmawiał z jego dyrektorem, który przeżył Holokaust oraz przekopał się przez dokumentacje na jego temat dostępną w archiwach. Sztuka, którą napisał, opowiada o Zagładzie, ale ma wymiar uniwersalny: mówi o ludziach w żyjących w bezustannym poniżeniu i zagrożeniu, którzy w tych warunkach ulegają złu, by ratować swoje życie, a zarazem nie całkiem gubią przecież swoje człowieczeństwo, dla których teatr jest sposobem jego obrony. W sztuce Sobola realistycznie przedstawiona rzeczywistość getta, zależność aktorów od Niemców, ale i żydowskich dostojników, przeplata się z poetycką metaforą, z musicalem, piosenkami i tańcem.

Wiele bohaterów tej sztuki to postaci prawdziwe, jak przywódca getta Jakub Gens, bibliotekarz Herman Kruk, czy Bruno Kittel, odpowiadający za likwidację getta Unterscharführer SS, wiedeński aktor, saksofonista i śpiewak i... absolwent szkoły policyjnej we Frankfurcie.

Premiera „Getta” miała miejsce w 1984 roku w Izraelu - spektakl został przyjęty bez emocji, a ze strony polskich Żydów nawet z pewnym chłodem. Większe emocje sztuka Sobola wzbudziła za granicą.

O czym jest „Ghetto”

Jesteśmy w wileńskim getcie w przede­dniu „ostatecznego rozwiązania". Kittel, młody oficer SS, pan życia i śmierci kilku tysięcy pozostałych przy życiu mieszkańców, ma, jak wielu jego rodaków, zamiło­wania artystyczne. I wpada na pomysł z gatunku, częstych wówczas wśród Ubermenschów, sadystycznych kaprysów: ka­że garstce męczenników założyć teatr - pisał o fabule sztuki Jerzy Korczak w „Tygodniku Powszechnym” w lipcu 1991 roku.

Sztuka Joszuy Sobola, zauważa po premierze w „Przewodniku Katolickim” inny recenzent, Jacek Żytowiecki, stanowi świetną partyturę teatralną o wysokich walorach plastycznych, muzycznych, inscenizacyjnych, którą w formie porównać można z „Operą za trzy grosze” Bertolta Brechta. „Ghetto” przestawia historię teatru rewiowego, działającego w getcie wileńskim, gdzie aktorzy giną wprawdzie jako ludzie [podczas likwidacji getta - przyp. red.], ale nie ginie ich nieśmiertelna sztuka.

Wiele pięknych melodii i piosenek, taniec, jazz, teatr w teatrze, orkiestra, aktorzy, handlarze, policjanci - wszystko to tworzy wspaniałe widowisko teatralne o wielkiej sile wyrazu, zbliżone do musicalu.

Ale spektakl to nie tylko inscenizacja rzeczywistości getta opowiedziana w zaskakującej fabule i w pięknej estetyce. Sztuka Sobola [s]taje się to pretekstem do wielorakich działań, i to bynajmniej nie tylko w planie artystycznym; bowiem ten danse macabre jest równocześnie pretekstem do zapre­zentowania różnorakich postaw - opisywał Jerzy Korczak. Mamy więc, z jednej strony, tworzony w niepraw­dopodobnych warunkach świetny skąd­inąd teatr w teatrze, z drugiej zaś - głęboki dyskurs na tematy ostateczne.

Reżyser spektaklu, Eugeniusz Korin - równocześnie dyrektor Teatru Nowego mówił o tym przedstawieniu tak: „Ghetto” to dla nas przed­stawienie o ludzkiej naturze. Równie dobrze mogłoby dotyczyć Bośniaków i Serbów albo Serbów i Albańczyków. Oczywiście nie zamazaliśmy w nim istoty Holocaustu, ale przecież to spektakl głównie o istocie człowieczeństwa: ile można pomieścić w sobie cech diabelskich, a ile dobra. Usiłowaliśmy w nim także pytać o to, czy w tak okrutnym świecie, jakim bywa wiek XX, jest możliwa sztu­ka? Czy ona jest komukol­wiek potrzebna, i czy arty­sta zawsze opowiada się po stronie wartości moralnych?

Tragedii ludzkiej nie da się opowiedzieć

Recenzenci docenili często podziwiając spektakl od strony czysto wizualnej, realizacyjnej, zarazem jednak doceniając jego atrakcyjność, często byli wobec niego krytyczni. Jak Olgierd Błażewicz, który w maju 1991 roku pisał w „Głosie Wielkopolskim”:

Decydując się na polską pra­premierę „Ghetta” Teatr No­wy postanowił zmierzyć się i z najnowszym światowym repertuarem, i z obcą nam raczej formą musicalu, i z wielkim, a jakże trud­nym - tematem. A jest nim w sztuce Sobola tragizm losów Ży­dów polskich lat wojny i Holocaus­tu. Wszystko to jednak ubrał autor w formułę tyleż chyba efektowną co i ryzykowną. Bo sytuującą się na pograniczach wielkiego uniwersal­nego w swych treściach dramatu, gry w teatr w teatrze oraz artystycz­nie podejrzanego nieco - melodramatu.

I właśnie ta, jakże skomplikowa­na, a przy tym aż do przesady wielo­wątkowa struktura literacka scena­riusza stała się chyba swoistą puła­pką dla reżysera spektaklu Eugeniusza Korina. Włożył on w to przedstawienie, podobnie jak cały zespół, niewyobrażalny w ogóle ogrom pracy i zaangażowania. Wy­nikiem tego jest jednak spektakl w każdym swym calu profesjonalny, a przy tym pełen pięknie pomyśla­nych scen i obrazów, nie komponujących się jednak - niestety - w jakąś zamkniętą i skończoną całość.

(…) Nie ma natomiast prawdy aktorskiej i emocji we wszystkich tych niekończących się sporach o racje i argumenty jakie prowadzą ze sobą żydowscy przy­wódcy getta - pisze Błażewicz. I może dlatego właś­nie ten tak bezskutecznie starający się łączyć wzruszenie i emocję z chłodną grą i kalkulacją spektakl, w którymś tam momencie wydaje się jakby wpół pęknięty. 

Z kolei Stefan Drajewski w „Gońcu Teatralnym”, numerze z maja 1991 roku pisał: Getto przynosi do teatru temat draż­liwy, ba - temat drażliwie postawiony. Autor daje inscenizatorowi partyturę, którą ten musi dopiero zorkiestrować. Eugeniusz Korin podszedł do tekstu Sobola ze zbędną pieczołowitością. Dzięki takiej postawie zapewne unik­nie pomówień o manipulację. Od stro­ny politycznej jest to przedstawienie neutralne, ale i nudne. Tragizm getta, a tym bardziej teatru w getcie - opo­wiadany krok po kroku - razi dosłownością. Tragedii ludzkiej nie da się opowiedzieć, trzeba znaleźć ekwiwa­lenty teatralne, by widz choć przez moment jej doświadczył. W polskiej prapremierze tym ekwiwalentem mog­ła stać się muzyka Jerzego Satanowskiego. Na przeszkodzie stanęło jednak gadulstwo. Czasami nawet mądre i górnie brzmiące słowa warto zastąpić pauzą - wyciszeniem lub muzyką. Nie­stety, reżyser zrezygnował z metafory, symbolu, znaku i wybrał ilustracyjność. Takie jego prawo. Tym samym narzucił aktorom styl gry. I tylko Bo­żena Krzyżanowska (Chaja Pieśniar­ka) jest inna. Stoi za nią piękny i stylo­wy śpiew.

Więcej recenzji ze spektaklu - patrz pod linkami.

Standing ovation

Podobno kiedy Teatr Nowy rozpoczął prace nad „Ghettem” docierały do niego różne zastrzeżenia a nawet protesty. Niektórzy obawiali się, że spektakl „o Żydach” może wywołać... antyżydowskie demonstracje, bo Poznań był przecież miastem endeckim. A związek polskich gmin żydowskich sprzeciwił się w ogóle wystawianiu sztuki.

Tamten protest gminy - tłumaczy dziś Eugeniusz Korin, reżyser „Ghetta” - pisał Błażej Kusztelski w Gazecie Poznańskiej, kiedy w 1999 roku spektakl schodził ze sceny po około 130 przedstawieniach - brał się stąd, że wcześniej­szą, niemiecką inscenizację sztuki izraelskiego pisarza Joszuy Sobola ostro oprote­stowały tam środowiska ży­dowskie, bowiem reżyser Peter Zadek motywem przewodnim uczynił sceny orgii w getcie wileńskim z udzia­łem żydowskich prostytutek i niemieckich policjantów. Owszem, taka scena jest w sztuce, i tak też działo się w rzeczywistości, ale przecież „Ghetto” dotyczy zupełnie czegoś innego.

Mimo niejednoznacznego odbioru krytyków, „Ghetto” w reżyserii Eugerniusza Korina nieprzerwanie cieszyło się wielkim powodzeniem wśród publiczności. Niesamowite bywały reak­cje widzów na to przedsta­wienie. Kiedy je przygotowywano, sceptycy pytali: kto będzie na to chodził, kto będzie chciał oglądać lekcję historii? Potem okaza­ło się, że nie brakowało ta­kich, którzy oglądali je po 12, 14 czy nawet 16 razy - opisywał Błażej Kusztelski. Po każdym z osiemdziesięciu kilku spektakli - dalej już przestano liczyć - widzowie bili brawo na stojąco. I to stanowi drugi rekord „Ghetta”. Jeszcze żadne przedsta­wienie w Teatrze Nowym nie było przyjmowane tak gorąco, z takim wzrusze­niem. Nawet Szwajcarzy, przyzwyczajeni do wyraża­nia zadowolenia... tupaniem, po poznańskich przedstawie­niach na festiwalu [Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Współczesnych - przyp. red.] w Lozannie byli tak przejęci, że również zareagowali „standing ovation”. Znakomicie też odebrała „Ghetto” warszawska publiczność, a do dziś w Teatrze Nowym pa­miętają wzruszający list od dyrektorki jednego ze stołecznych liceów.

Zresztą także sama mło­dzież licealna - na której przecież nie ciążą tragiczne doświadczenia - zawsze odbierała „Ghetto” bardzo emocjonalnie, jako fascynu­jącą przypowiastkę o nieludzkich czasach zła. Ostat­nio na „Ghetto” dopuszcza­no już w Poznaniu nawet ostatnie klasy szkoły podsta­wowej. - I o dziwo - mówi dyrektor Korin - wszyscy chyba przez ostatnie lata dojrzeliśmy, bo i najmłodsi odbierali to przedstawienie w wielkiej ciszy, skupieniu i zrozumieniu.

„Ghetto” zostało zdjęte z desek Nowego w 1999 roku nie dlatego, że publiczność przestała na spektakl przychodzić, ale dlatego, że dyrektor Korin chciał zrobić miejsce na nowe premiery w repertuarze.

Fotografia ze zbiorów Teatru Nowego w Poznaniu, zaczerpnięta ze strony cyryl.poznan.pl

Więcej zdjęć szukaj w ostatnim linku.

 

Projekt
CHAIM/ŻYCIE

Fundacja Tu Żyli Żydzi, Poznań


Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka

CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:

* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.

* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.

* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.

Kontakt

  • Andrzej Niziołek

  • Hana Lasman

  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.

© 2020 Fundacja Tu Żyli Żydzi. Strony Trojka Design.