logo l

Coś, co już nigdy nie wróci - Lena Piękniewska

Chaim/Życie

„Kołysanki na wieczny sen” to rytuał pożegnania. To wspomnienie ludzi, którzy byli częścią miejsca. Uczczenie żydowskiej historii wtopionej w ulice miast i świątyń” – tak Lena Piękniewska opisywała drugi w swoim dorobku album, wydany jesienią 2012 roku.


Ten projekt miał swoją koncertową premierę w 2010 roku podczas Tzadik Festival w Poznaniu, i jest muzycznym hołdem dla świata polskich Żydów, wspomnieniem poprzez muzykę wielu ich pokoleń. Piękniewska zrealizowała go wraz z jazzową grupą Soundcheck. Na płytę składa się 14 autorskich kompozycji piosenkarki i wszystkich członków zespołu, które mają formę kołysanek. Artystka tłumaczyła, że wybrała tę muzyczną formę, bo miały one być jakby muzycznym ukołysaniem zmarłych, modlitwą za nich, „nadzieją i prośbą o spokojny sen”

.
Fragment koncertu w Pływalni Miejskiej, dawnej Synagodze Nowej w Poznaniu, 2010 rok

- Jeżeli wierzyć, że ich dusze gdzieś się błąkają, miałam potrzebę, by poprzez muzykę poprowadzić je ku światłu - wyjaśniała Piękniewska w wywiadzie udzielonym w 2013 roku radiowej „Jedynce”. - Dlatego to są kołysanki. Lubię formę kołysankową, naiwną i banalną, i zawsze jestem zdziwiona, że serwujemy je tylko dzieciom, a nie śpiewamy ich właśnie zmarłym, umierającym, przyjaciołom, kochankom... Ale moje kołysanki, choć odwołują się do żydowskiej tradycji, nie są tradycyjnymi żydowskimi pieśniami.

Skąd się wziął pomysł na tę płytę?

- To podróż w głąb siebie. Całe życie nosiłam w sobie jakieś poczucie braku. Jakby ktoś wyrwał mi jakąś część - mówiła w tym samym wywiadzie udzielonym Izie Żukowskiej. - Czułam że muszę coś z tym zrobić. Uleczyć jakiś kawałek w sobie. Dołożyć jakiś kawałek siebie do siebie. Jakbym się miała skompletować. Całe życia za tym tęskniłam. Cały czas się czuję oderwana od korzeni. Tęsknię za rodziną, której nie znałam. Nie wiem, czy to właściwe mówić o tym, ale jak idę na cmentarz mam ochotę położyć się na chwilę w zbiorowej mogile, żeby być jej częścią. Myślę, że to taki mój kawałek żałoby. Nie ma w tym smutku, nie płaczę, chcę zanurzyć się w tym życiu, w tej obecności, które mnie ominęły. Bo jest coś, co już nigdy nie wróci, już nie zapachnie cynamonem.

- I w pewny momencie, jak zaczęłam się kontaktować ze sobą, szukać swoich przodków, wchodzić w jakieś formy terapeutyczno-duchowe, zaczęłam to robić wychodząc od muzyki - opowiadała dalej. - Melodie same zaczęły do mnie przychodzić. Ale początków, z których zrodziła się ta płyta, było bardzo wiele. Pojechałam do Berlina na duchowe warsztaty i zaczęłam tam myśleć o małej Chanie. Piosenka „Chana” znalazła się na tej płycie. Chana jest dla mnie symbolem. Dzieckiem wyrwanym życiu, odebranym matce, które w mojej piosence jakby prowadzę do matki, żeby na powrót ją zabrała. Tak samo jest z piosenką „Rosa”. To pieśń dla starej kobiety, bo wiele osób, które przeżyły wojnę i wyparły z siebie żałobę, na starość może przeżywać śmierć bliskich, którzy zginęli w Zagładzie.

Koncert w ramach IV Tygodnia Kultury Żydowskiej w Toruniu, Dwór Artusa, 2014 rok

Do pomysłu nagrania „Kołysanek...” Lena Piękniewska, jak mówi, dojrzewała od dawna, ale co powinna zrobić zrozumiała nagle stojąc pod synagogą przy Rykestraße w Berlinie. A potem Daan van Kampenhout, w którego duchowych warsztatach tam uczestniczyła, przyszedł do niej i dał jej bęben ramowy z namalowanym na membranie kabalistycznym drzewem życia. - Powiedział: „Wiesz Lena, daję ci to, bo czuję, że teraz jest Twoja kolej”. I pomimo, że chciałabym pośpiewać sobie coś innego, to przychodzą do mnie moje myśli i czasem wieczorem gram sobie na nim, albo gram na nim podczas koncertów. Ta muzyka pozwala mi poczuć przynależność, bo ja cały czas czuję, że jestem nieprzynależna do niczego.

Lena z filmu 4
Lena Piękniewska i Fira Mełamedzon-Salańska, bohaterka piosenki „Fira”. Jerozolima 2012

W „Kołysankach na wieczny sen” piosenkarka śpiewa wszystkie utwory po hebrajsku, sporadycznie przechodząc na polski. Piękniewska uznała, że w przypadku tej płyty będzie to najwłaściwszy język, bo w nim modlą się Żydzi. Teksty napisała po polsku - choć w wypowiedziach zastrzegała się, że nie napisała, tylko one w takiej formie do niej przyszły - a na hebrajski przetłumaczyli je Leszek Kwiatkowski i Paulina Celnik. 

- Dla mnie po hebrajsku śpiewa się prawdziwiej, ale kompozycje, do jakich śpiewam, są bardzo współczesne - tłumaczyła artystka w wywiadzie dla radiowej „Jedynki”. - To dla mnie jakiś element prawdy. Jakby zaczęła wchodzić na scenę i udawać, że jestem osadzona w żydowskiej tradycji miałabym poczucie, że bym udawała. To byłoby nieprawdziwe. Zdecydowałam się śpiewać po hebrajsku, ponieważ to jest dla mnie modlitwa. Nie, że będę śpiewać modlitwę. Hebrajski był dla mnie jedyną opcją na kołysanki. Robiłam to wszystko intuicyjnie.

Niektórzy odbiorcy krzywili się, że napisane przez nią teksty piosenek są zbyt proste. - tak, te teksty są banalne, przebanalne, żadne - przyznawała im rację w innej z wypowiedzi. - Ale to są teksty prostego serca. Postanowiłam, że nie będę ich cenzurować, tylko zaczęłam je śpiewać.

Fragment koncert na dziedzińcu kamienicy przy ul. Dominikańskiej w Poznaniu, 2012 rok

Dopiero ja wydała płytę zaczęło docierać do niej, że warstwa tekstowa nie jest najwybitniejsza. - I zaczęłam myśleć, co ja zrobiłam? Dlaczego nie pomyślałam? Może to powinna być jakaś poezja? - opowiadała w „Jedynce”. - Ale przecież takie właśnie są kołysanki. Proste. One miały trafiać do serca, do duszy, a nie... Pytałam Leszka Kwiatkowskiego: Czy ty się nie wstydzisz...” A on był zdziwiony, że mam takie wątpliwości.

Podczas koncertów, piosenkom z „Kołysanek na wieczny sen” zawsze wymienia żydowskie imiona, a jej śpiewowi i muzyce towarzyszy projekcja zdjęć. - Zawsze są to fotografie z miejsca, w którym występujemy - wyjaśniała. - Koncertowi w Białymstoku towarzyszą fotografie dzielnicy żydowskiej i żydowskich mieszkańców tego miasta, a podczas koncertu w Poznaniu fotografie poznańskich Żydów. To sprawia, że w ludziach otwierają się wspomnienia. Sama wyszukuję te zdjęcia, są tam też zdjęcia prywatne.

Całą wizualną stronę CD :Kołysanek...” budują właśnie fotografie poznańskich Żydów, głównie z albumów Firy Mełamedzon-Solańskiej, która w 1938 roku wyjechała z Polski i zmarła w 2014 roku w Izraelu. Lena Piękniewska spotkała się z nią w 2012 roku. „Zobaczymy na tych zdjęciach szczęśliwych, uśmiechniętych ludzi, którzy przed Holocaustem prowadzili normalne życie - spotykali się, świętowali swoje urodziny, bawili się. Nie byli ofiarami” -opisywała album jedna z dziennikarek. 

- Podczas koncertów, na których śpiewam „Kołysanki...”, naprawdę wydaje mi się, że jesteśmy tylko tłem do tych fotografii. I że tak naprawdę ludzie przychodzą bardziej dla nich. To jest spotkanie człowieka z człowiekiem. Wreszcie ci z tych zdjęć mogą spotkać się z tymi, którzy siedzą przed nimi, na widowni. Żyjący z nieżyjącymi, a my jesteśmy tylko taką smugą, która w tym pomaga - mówiła także Piękniewska na antenie „Jedynki”. - Zdjęcia Firy są niesamowite, tak pełne życia. Na dole są często wypisane daty i oglądając je nie da się uciec od myślenia: jeszcze trzy lata, jeszcze dwa lata i będzie Zagłada. To się przeżywa. Zawsze zastanawiam się, gdzie bylibyśmy duchowo, muzycznie, kulturowo, gdyby wojna nie nadeszła. Gdyby te światy nadal istniały obok siebie. Jaka byłaby to wzajemna inspiracja. (oprac. an)

Kołysanki tylna strona

Opracowano na podstawie materiałów z różnych mediów.

 

Dziękuję Lenie Piękniewskiej za zgodę na prezentację płyty na portalu Chaim/Życie.

Projekt
CHAIM/ŻYCIE

Fundacja Tu Żyli Żydzi, Poznań


Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci, realizowane w 2020 r. przez Andrzeja Niziołka

CHAIM/ŻYCIE - portal o kulturze, Żydach, artystach i Wielkopolsce, to projekt edukacji i animacji kultury w Poznaniu i Wielkopolsce. Poszukujemy, gromadzimy i prezentujemy na niej trzy rodzaje materiałów:

* Dzieła twórców kultury odnoszące się do kultury żydowskiej i obecności Żydów w Poznaniu i Wielkopolsce.

* Materiały nt. kultury i historii Żydów wielkopolskich – jako mało znanego dziedzictwa kulturowego regionu.

* Informacje o działaniach lokalnych społeczników, organizacji, instytucji zajmujących się w Wielkopolsce upamiętnieniem Żydów w swoich miejscowościach oraz informacje o tychże działaczach i organizacjach.

Kontakt

  • Andrzej Niziołek

  • Hana Lasman

  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Projekt finansowany jako zadanie publiczne Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury w 2021 r.

© 2020 Fundacja Tu Żyli Żydzi. Strony Trojka Design.